Polak w czołówce światowych poszukiwaczy pracy

Opublikowany niedawno raport z badań przeprowadzonych przez firmę doradczą Boston Consulting Group (BCG)* plasuje Polaków w czołówce najbardziej mobilnych narodowości. Światowym liderem są Pakistańczycy, w Europie Francuzi i Holendrzy, a tuż za nimi Polacy.
Czym jest badana “mobilność”? To gotowość do ewentualnego wyjazdu i podjęcia pracy za granicą, a taką deklaruje 85 % naszych Rodaków w wieku produkcyjnym!
Z jednej strony oznacza to, że Polacy czują się pewnie i nie boją się podbijać rynków międzynarodowych. Z drugiej – może nie mają innego wyjścia?
Poziom jakości życia w różnych państwach można porównać posługując się miernikiem “siły nabywczej” liczonym stosunkiem cen towarów i usług do średnich dochodów w danym kraju zwanym PPS (od ang. Purchasing Power Standard**). Według Eurostatu w Polsce wynosi on 67 jednostek – co daje nam 6 miejsce… od końca pośród państw Unii Europejskiej. Dla porównania Czesi mają poziom – 81, Włosi – 100, Francuzi – 109. Rekordzistą jest Luksemburg, gdzie poziom PKB na jednego mieszkańca liczony w PPS to 263, najgorzej mają Bułgarzy z poziomem 47.
Jak młodzi Europejczycy realizują swoje „mobilne” plany?
Przodują Francuzi i Holendrzy (z dużo większym PPS od polskiego), tuż za nimi są Polacy. Przykładowo 27% absolwentów francuskich uczelni uznało wyjazd za granicę jako dobrą perspektywę budowania kariery i zdobycia doświadczenia międzynarodowego, które przyda się w przyszłości. Łącznie 20% młodych Francuzów w ubiegłym roku pracowało za granicą.
Młodzi Holendrzy, jak podaje serwis GlobalJobbing*** również coraz chętniej wybierają pracę w… Anglii, Niemczech i Belgii (takie rozwiązanie deklarowało już dwa lata temu 10% badanych). Jeśli zaś chodzi o młodych Polaków to według badań CBOS (dane z 2013 r.) na pracę za granicą zdecydowało się 26 % badanych w wieku od 25 do 34 lat. Gównie była to praca sezonowa. Na razie…
Patrząc w przyszłość, jeśli 85% deklarujących dziś w badaniach młodych Polaków rzeczywiście wyjechałoby z Polski, nasza gospodarka (wraz z systemem emerytalnym) zawaliłaby się, chyba żeby na śmieciówkach u nas zaczęli pracować przybysze z … Białorusi, Ukrainy, Wietnamu?
Gigantyczne (i ostatnie w tej wysokości) fundusze europejskie, jakie zostały nam przyznane oraz możliwości jakie daje wspólny rynek, dostęp do edukacji i wymiany naukowej – muszą nam uzmysłowić, że musimy TERAZ w pełni wykorzystać te “okazje” i inwestować w rozwiązania, które przyniosą długofalowe efekty. To jedyna szansa, aby za dwadzieścia lat nie groził nam czarny scenariusz, kiedy to w Polsce będzie brakować rąk do pracy i fachowców. Trzeba stworzyć warunki tym, którzy wyjeżdżają do pracy za granicę, by chcieli i mieli po co wracać do kraju.
Ciekawa jestem czy te statystyki przemówią ze skutkiem do rządzących…?

Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego
Lidia Geringer de Oedenberg

Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *