TTIP – kontrowersyjne partnerstwo UE-USA

Transatlantic Trade and Investment Partnership – umowa, której treści nie zna nikt poza negocjatorami, ale wielu już ją kontestuje. Nie ustają dyskusje na temat sekretnych treści TTIP, zresztą nie tylko Europejczycy jej się obawiają, ponoć 75% Amerykanów też ma poważne wątpliwości. W Parlamencie Europejskim ruszyły debaty związane ze wspomnianą umową, znacznie szerszą niż zwykłe Free Trade Agreement (FTA). TTIP to gigantyczny projekt, na miarę nowej unii.O sprawie pisałam na moim blogu.
Wspomnijmy parę faktów:
– W lutym 2014 r. w obliczu kryzysu na Ukrainie Angela Merkel nalega na przyspieszenie negocjacji umowy o partnerstwie z USA, by pokazać jedność „Zachodu” wobec działań Rosji.
– Mniej więcej w tym samym czasie wybucha afera z podsłuchami NSA w Europie, inwigilowani są zarówno Kanclerz Merkel jak i inni przywódcy europejscy, a także Komisja Europejska i Parlament… W „szoku” zmieniamy wszelkie kody, zaostrzamy reguły dostępu i przegłosowujemy wkrótce potem rezolucję, w której nie godzimy się na podpisanie umowy TTIP – dopóki USA nie zaprzestanie inwigilacji obywateli UE.
Jakie mogą być realne korzyści z TTIP?
– Liczne analizy w mediach pokazują, że dzięki umowie PKB zarówno Unii jak i USA może wzrosnąć odpowiednio o 0,55% i 0,3 %. Eksport z UE do USA może zwiększyć się o 2%, a z USA do UE o 5,8 %. Import z UE do USA wzrośnie o 3,8 %, a z USA do UE o 2 %.
– Dla konsumentów – może to oznaczać niższe ceny produktów dzięki większej konkurencji.
– Dla małych i średnich firm – otwarcie rynków bez dotychczasowych barier, łatwiejszy dostęp do odbiorców. Duże firmy już operują na obu rynkach – zatrudniając odpowiednich specjalistów potrafią przebrnąć przez gąszcze przepisów. Średnie i małe – teraz nawet nie próbują, nie stać ich na to. TTIP ma im otworzyć drogę do swobodnego działania.
– Dla pracowników – nowe miejsca pracy.
– Dla gospodarek – wzrost i łatwiejszy dostęp do technologii.
Jakie są główne obawy?
– Negocjacje nie są jawne (co jest zresztą standardem przy tego typu umowach), zatem łatwo przestraszyć społeczeństwo różnymi prawdziwymi czy też być może wyimaginowanymi zagrożeniami jak np. wprowadzeniem amerykańskiej żywność modyfikowanej genetycznie (GMO) na europejski rynek, rozluźnieniem REACH, pogorszeniem ochrony unijnego konsumenta, standardów ochrony danych osobowych czy ekologicznych w UE. Zarzucając brak transparentności w negocjacjach, mało kto sięga jednak po dostępne informacje na temat zrobionych już i zamierzonych przez KE kroków. Polecam sprawdzić u źródła, są także konsultacje w tej sprawie…
– Najbardziej tajemniczą kwestią w umowie są zapisy dotyczące rozstrzygania sporów w sądach arbitrażowych, ta sprawa jest jeszcze w początkowej fazie negocjacji. Są różne typy arbitrażu, nie ma jednego, standardowego. Komisja Europejska twierdzi, że może wynegocjować taki, jaki będzie nam odpowiadał. Zapisy w tradycyjnych FTA dotyczące Investor State Dispute Settlement raczej nas nie przekonują. Polecam rzucić okiem na dokument.
Ideą umowy jest by UE i USA ze sobą nie konkurowały, ale z … resztą świata. Czy stać nas na nieposiadanie takiej umowy? Świat nie stoi w miejscu. Jeśli ta umowa się nie wydarzy – kto inny się zjednoczy “przeciw” nam.
Co dalej?
Pierwotny termin podpisania umowy planowano na jesień 2014 r., ale … w międzyczasie zmienili się unijni negocjatorzy, czyli Komisja Europejska – mająca mandat od 28 państw. Jej nowy skład został zatwierdzony zaledwie w listopadzie. Nic dziwnego, że ostatnie zmiany na oficjalnej stronie KE z informacjami o TTIP datowane są na 30 czerwca 2014…, czyli przed zatwierdzeniem nowego PE i zmianami w Komisji.
Do końca października br. odpowiedzialnym za umowę był Karl De Gucht, belgijski komisarz, który prowadził wcześniej negocjacje w sprawie umowy ACTA, będąc do końca jej gorącym zwolennikiem… Teraz w nowym składzie KE nie zauważyłam jakieś silnej presji na szybkie zakończenie negocjacji, jeśli strony zdążą z podpisaniem umowy przed wyborami prezydenckimi w USA (przełom 2015/2016 roku) to będzie sukces.

Po De Guchcie sprawę wzięła w swoje ręce Komisarz Cecila Malmström, bardzo doświadczona polityk, była już wcześniej komisarzem, eurodeputowaną i ministrem d/s europejskich Szwecji.
Ze strony amerykańskiej także są wybitni specjaliści. Miałam już okazję spotkać amerykańskiego Ambasadora przy UE Anthony Luzzatto Gardnera (rozpoczął swoją misję w lutym tego roku), wywodzącego się ze świata wielkiego biznesu, prawnika i inwestora. Pracował, jako dyrektor zarządzający w wielkich spółkach i bankach amerykańskich i na zachodzie Europy. Spec od zarządzania finansami, spraw prawnych i podatkowych.
Drugim w teamie, którego poznałam jest Ambasador i stały przedstawiciel USA przy WTO – Michael Punke. Ekspert od prawa międzynarodowego, z doświadczeniem zarówno w świecie akademickim jak i biznesie, przez wiele lat pracował w Białym Domu odpowiadając za międzynarodowe sprawy gospodarcze.
Po stronie PE, który na końcu przyjmie lub odrzuci umowę ( bo wpływu na jej treść mieć nie będziemy mieli) – jest m.in. David Martin, koordynator mojej grupy politycznej S&D w Komisji INTA. Zaprawiony „w bojach” poseł, to jego raport zalecał odrzucenie ACTA.
Parlament nie bierze udziału bezpośrednio w negocjacjach, śledzi je jednak jak może – głównie przecieki i włączy się “do gry” dopiero, gdy tekst będzie gotowy, by go zatwierdzić lub odrzucić…

Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego
Lidia Geringer de Oedenberg

Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *