Lux Leaks czyli trudne początki Junckera

Ciekawie zaczęła się nowa kadencja Komisji Europejskiej. Już piątym dniu jej urzędowania, na światło dzienne wyszła jedna z potężniejszych afer, jaką widziały brukselskie salony. Sprawa dotyczy luksemburskich „ułatwień” podatkowych, z jakich korzystają międzynarodowe firmy, by nie płacić podatków w krajach rzeczywistej działalności. Niby wszyscy wiedzieli o tych (legalnych) praktykach, ale skala zjawiska była ukrywana. Ujawnienie masowych i w odczuciu obywateli nieuczciwych praktyk uderza przede wszystkim w nowo mianowanego szefa Komisji Europejskiej, Jean’a Claude’a Junckera, który przez 18 lat był premierem Luksemburga…Co więcej w przemówieniu inaugurującym działalność nowej Komisji Europejskiej, paręnaście dni temu, jej przewodniczący Juncker, zapewniał nas o walce z rajami podatkowymi!

Jak wynika z ustaleń Międzynarodowego Konsorcjum Dziennikarstwa Śledczego (ICIJ), tajne umowy w celu ograniczenia płacenia podatków zawarło w Luksemburgu aż 340 międzynarodowych korporacji w tym takie tuzy jak Procter and Gamble, Apple, Amazon, IKEA czy Coca-Cola. Straty szacowane są na miliardy euro.Nie jest tajemnicą, że w Europie istnieją raje podatkowe i że Luksemburg jest tylko jednym z nich. Poza tym, jeśli firmy nie korzystałyby z tamtejszych prawnych dogodności – mogłyby skorzystać z ofert jakie dają: Austria, Irlandia, Holandia, wyspy Jersey czy Guernsey (będące terytorium zależnym od Wielkiej Brytanii ale nie częścią UE) czy Szwajcaria. W sumie w 22 krajach Unii są takie udogodnienia…Do wyboru są także Singapur, Kajmany i inne kraje poza Unią. Przenosiny podatkowe tamże spowodowałyby jeszcze większe straty finansowe związane z odpływem kapitału z UE, zwiększeniu bezrobocia i obniżania atrakcyjności całej UE, jako miejsca do inwestycji.Przed harmonizacją podatków w UE bronią się rękami i nogami same państwa członkowskie. Każde z nich korzysta z tego na swój sposób i… krytykuje innych.Jean Claude Juncker ma teraz twardy orzech do zgryzienia: jak wyjść z twarzą z tej sytuacji? Początkowo obrał taktykę „niebywania”. Po wybuchu afery kontakt z nim był mocno ograniczony, anulował nawet swoją wcześniej potwierdzoną obecność na prestiżowej wystawie w brukselskim Bozar.Na dzisiejszej sesji plenarnej (12.11.14) też miał się nie zjawić, a jedynie wysłać w zastępstwie jednego z komisarzy. Zapewne jednak zdał sobie sprawę w końcu, że nie będzie można długo chować głowy w piasek, a zagrożeniem jest odwołanie całej Komisji… i zjawił się na specjalnie zorganizowanej w sprawie Lux Leaks debacie.Co się właściwie stało?Prawo europejskie nie zostało złamane, bo wspólnotowego prawa podatkowego nie ma, podatki są ustalane przez państwa członkowskie. Zatem to wina rządów, które stworzyły takie możliwości i konkurują w ten sposób z innymi.Czy działanie Luksemburga naruszyło konkurencyjność na rynku unijnym? Zapewne tak, ale nie jest to jedyny winny. Przykładów jest wiele: opłaca się np. rozliczanie poprzez fundacje w Holandii, bycie Francuzem z podatkami w Belgii czy Niemcem zasilającym austriacki budżet. Komisarz Juncker broniąc się – proponuje teraz uchwalenie wspólnej podstawy podatkowej i harmonizacji przepisów w sprawie automatycznej wymiany danych odnośnie tzw. wstępnych decyzji podatkowych (rulings).Na razie mimo sensacji nie ma haka na Luksemburg. Jeśli wyjdą jeszcze inne obciążające ten kraj fakty, wtedy jego rząd będzie musiał przełknąć jakąś karę, którą pewnie nałoży na nań Komisja Europejska, czyli… Juncker. Wyjdzie na to, że będzie musiał ukarać swoich następców za swe czyny z przeszłości.Początek kadencji Komisji Europejskiej rozpoczął się trzęsieniem ziemi, miejmy nadzieję, że dalszy scenariusz nie potoczy się według założeń Hitchcocka.

Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego

Lidia Geringer de Oedenberg

Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *