Wśród nas, byłych żołnierzy zawodowych, są koledzy, dla których praca społeczna jest sposobem na życie. Mają oni w sobie nie tylko potrzebę aktywnego działania, lecz, a może przede wszystkim, pasję inicjowania
różnych przedsięwzięć obejmujących swym zasięgiem nasze środowisko, a niekiedy i lokalne społeczności. Ta ich pasja to służba dla innych. Także dla tych czekających na naszą pomoc. Jest to ogromna wartość moralna, którą
trzeba mieć zakodowaną w sobie, a może rozwijać w istniejącej rzeczywistości
społecznej. To właśnie im żołnierskie i kombatanckie związki mogą zawdzięczać, że są obecne w naszym życiu. Bez tych kolegów ze społecznikowską pasją nasze życie byłoby szare.To oni są duszą naszych lat „na
spocznij”. Jednym z nich jest ppłk Krzysztof Majer, prezes Zarządu
Dolnośląskiego i wiceprezes Zarządu Głównego Związku Weteranów
i Rezerwistów Wojska Polskiego. Od wielu lat podziwiamy jego niezwykłą aktywność społeczną na terenie województwa dolnośląskiego. Ceniona jest
jego działalność we Wrocławiu, Zgorzelcu, Głogowie, Wałbrzychu, Złotoryi i w wielu innych, mniejszych miejscowościach. Współpracuje on z gronem działaczy miejscowych związków żołnierskich. Utrzymywanie przez niego stałych kontaktów z innymi organizacjami oraz władzami samorządowymi – od gminy do szczebla wojewódzkiego –przyczynia się do realizacji wielu żołnierskich zamierzeń. Często jest inicjatorem imprez rocznicowo-patriotycznych z udziałem miejscowych władz, także wojewódzkich, jak również osobą kierującą ich przebiegiem. Cechuje go stanowczość w rozwiązywaniu problemów. O Krzysztofie Majerze mówi się, że to człowiek instytucja. Nic nie dzieje się bez jego udziału. Wszędzie go widać. Jako jeden
z pierwszych reaguje na działania godzące w honor i godność żołnierzy
Wojska Polskiego. Bywa, że z adwersarzami toczy długi merytoryczny spór. Nie zawsze jednak przyznają mu rację. Nie otrzymuje odpowiedzi na listy,
w których polemizuje z autorami krzywdzących ocen LWP.
Inicjator i organizator żołnierskiej działalności
Twierdzi, że mamy prawo oraz moralny obowiązek bronić dobrego imienia
żołnierzy, którzy służyli Polsce do 1989 roku. Dobro Ojczyzny było przecież moralnym i patriotycznym imperatywem ich służby. Tak, były w naszej historii pewne niegodziwości, ciemne jej karty. Ale nie dominowały one w żołnierskich
zachowaniach i nie żołnierze decydowali o ich charakterze, lecz politycy. Parafrazując znane powiedzenie, przy różnych okazjach pada stwierdzenie, że szable Majera, jak zawsze, stawiły się w szyku zwartym, by uczestniczyć najliczniej, w odróżnieniu od innych związków i stowarzyszeń, w imprezie,
spotkaniu lub konferencji popularnonaukowej. Proponuje on temat i rodzaj zamierzenia, a członkowie jego Związku biorą czynny udział w jego realizacji.
Nie tylko telefon, lecz także Internet jest jego stałym narzędziem
komunikowania się oraz sposobem wykonywania społecznych zadań. Wykorzystuje także udział w spotkaniach środowiskowych, na które jest zapraszany, do informowania o planowanym zamierzeniu i zachęca do uczestnictwa w nim. W działaniach Majera cenne są jego zabiegi o zainteresowanie tym, co organizuje, kolegów i działaczy ze wszystkich żołnierskich środowisk, a także władz administracyjnych i samorządowych.
Zdecydowanie wypowiada się przeciwko likwidacji symboli, patronów,
tablic, pomników i innych miejsc pamięci o bohaterach walk o niepodległość Polski, uzyskując poparcie niektórych środowisk. Zdarza się, że jego wnioski, poparte przez lokalną społeczność, powodują zmianę owych notabli dzielących Polaków walczących w II wojnie światowej na dobrych i złych. Pisze protesty,
otwiera wiele drzwi do gabinetów przedstawicieli samorządów
i administracji państwowej. Starania o obronę godności tych, którzy oddali życie w walce, trwają nawet latami. Umiejętność prowadzenia rozmów i rzeczowa argumentacja robią wrażenie i skłaniają niektórych do ponownego przemyślenia
danej decyzji, do wypracowania kompromisowego rozwiązania.
Na niektórych uroczystościach rocznicowych, których głównym
organizatorem jest Majer, są obecni także przedstawiciele władz terenowych, burmistrzowie, wicewojewodowie, a zdarza się, że i tzw. pierwszy garnitur.
Kolega Majer nieustannie podejmuje takie działania, które integrują wszystkie żołnierskie pokolenia. Na jego zaproszenie uczestniczą w różnych zamierzeniach, np. konferencjach, spotkaniach, dyskusjach itp., członkowie wszystkich żołnierskich związków i stowarzyszeń. Nie jest dla niego ważne, kto do jakiego związku należy, wszystkich traktuje serdecznie i po koleżeńsku
jako towarzyszy broni. Zaprasza wszystkich chętnych do Uniejowic koło Złotoryi, gdzie jest prywatne muzeum pamiątek po żołnierzach LWP i Armii Radzieckiej, po bohaterach, którzy wspólnie z polskimi żołnierzami toczyli boje z Niemcami na naszych ziemiach. Zgromadzono tu wiele pamiątek, m.in. pomniki usunięte z różnych placów i ulic decyzją władz terenowych.
Roczna tzw. prezydencja Majera w porozumieniu prezesów żołnierskich związków i stowarzyszeń, w tym kombatantów, jest oceniana jako najbardziej aktywna. Plany współdziałania i ich realizacja potwierdzają tę opinię. Na corocznych spotkaniach, przed przyjęciem nowego
planu na kolejny rok, prezesi zarządów sami rozliczają się z realizacji tego, co zostało zaplanowane. Znacząca jest także działalność Majera w dokumentowaniu, opisywaniu i upowszechnianiu dokonań wszystkich
żołnierskich pokoleń oraz dziejów polskiego oręża. Pod jego redakcją opracowano i opublikowano kilkadziesiąt wydawnictw, biuletynów, informatorów, a nawet kilka książek. Przykładem ciekawy zbiorek wydany w 2013 roku pt. „Nie tylko o historii”. Wydawnictwa, w tym książki autorskie i prace zbiorowe, są upowszechniane w wielu środowiskach, także cywilnych. Cenne w tej działalności edytorskiej jest gromadzenie materiałów dla licznego
grona autorów – badaczy i publicystów. Zachęca on także do pisania, np. kmdr. Zbigniewa Ciećkowskiego z Warszawy, znanego historyka i publicystę,
którego artykuły ukazują się w „Głosie Weterana i Rezerwisty”.
Jest współorganizatorem niemal wszystkich wrocławskich konferencji popularnonaukowych, odbywających się niemal co roku, podejmujących
określone tematy historyczne oraz dotyczące współczesności. W ubiegłym roku tematem jednej z nich była 70. rocznica bitwy pod Lenino – fakty i dylematy.
Prezentowane na niej opracowania zostały opublikowane
w formie biuletynu, a fragmenty w GWiR. Od 2005 roku szczyci się Patentem Korespondenta „Głosu Weterana i Rezerwisty”. Od kilku lat aktywnie działa w środowisku starszyzny i seniorów Związku Harcerstwa Polskiego.
Z sukcesem zabiega u władz o wyróżnianie licznych społeczników
Medalem Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej. W tej jakże aktywnej działalności kolega Majer nie jest osamotniony.Wspiera go liczne grono społeczników. Potrafił zachęcić do działalności związkowej wielu kolegów, m.in.: st. sierż. Michała Sabadacha, kpt. dr. Janusza Fuksę, por. Ryszarda Leparowskiego, kpt. Juliana Lecha, st. chor. sztab. Andrzeja Nawrota, st. chor. Jerzego Nagodę, kpt żegl. Ryszarda Złocińskiego i st. sierż. Zbigniewa Zaniewskiego. Jego postawa, zwłaszcza stanowczość, upór i konsekwencja w realizacji różnych zamierzeń są dla nich impulsem do aktywnego uczestniczenia w życiu i działalności żołnierskiej społeczności. Koledzy wiedzą, że jeśli Majer coś proponuje i organizuje, to nie dla rozgłosu i uzyskania poklasku,lecz dla konkretnego celu. Wśród tych, którzy z nim współdziałają, cieszy się ppłk Krzysztof Majer dużym uznaniem Jest on po prostuwzorem żołnierskiego działacza społecznego.
Zdzisław ROZBICKI